Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy Trzy po trzy

Trzy po trzy

Autor: Aleksander Fredro

Reżyseria: Michał Chorosiński

Spektakl

Spektakl Trzy po Trzy
Spektakl Trzy po Trzy
Trzy po Trzy spektakl

Michał Chorosiński

O SPEKTAKLU „TRZY PO TRZY"

Trzy po Trzy spektakl

O spektaklu

Większość z nas kojarzy Fredrę tylko jako jednego z najwybitniejszych polskich komediopisarzy, który „uratował Polskę od ogólnej melancholii”. Często nie mamy świadomości, że był też zasłużonym żołnierzem napoleońskim, świadkiem burzliwej historii, oddanym mężem i ojcem, a jego życie było nie mniej barwne niż scenariusze komedii, które pisał.

 

„Trzy po trzy” to pamiętnik Aleksandra Fredry, będący podróżą po jego duszy, po żalu, melancholii, trosce, dowcipie, po tym, co widział i czuł podczas zwycięskich bitew i w trakcie powrotu spod Moskwy, po jego śmiechu i łzach, po idylli dzieciństwa i piekle wojny.

 

Z przemieszania śmiechu i płaczu, melancholii i humoru, przeżywania faktów i pełnej wzruszenia zadumy nad głębszym ich sensem powstały wspomnienia, które tak trafnie nazwał Kazimierz Wyka „klejnotem uczuciowego pamiętnikarstwa”, podkreślając przy tym, że „swoją wagą poetycką i artystyczną nie ustępują one szczytowym komediom Fredry”. „Trzy po trzy” to opowieść pełna humoru i nostalgii, wiele w niej radości, ale równie dużo smutku i goryczy.

 

Znaczną jej część autor poświęcił wspomnieniom z okresu wojen napoleońskich. Bezkompromisowo rozprawia się z mitem Napoleona jako zbawcy Polski, wskrzesiciela jej niepodległości. Jest w niej żal i tęsknota, jest też jednak jakiś rodzaj ciepła, pocieszenia, które czerpie autor z… miłości. To ona każe mu zanurzyć się w przeszłości, aby prawdę o niej przekazać swoim najbliższym, przede wszystkim dzieciom. Dla nauki, przestrogi, dla tego, żeby było im lepiej, by nie powtarzały błędów rodziców i dziadków, by wreszcie wiedziały, co w życiu jest najważniejsze, co jest źródłem siły i nadziei.

 

„Kochane dzieci moje” – zwraca się Fredro do jedynych czytelników, dla których „Trzy po trzy” przeznaczył, ponieważ nie planował publikacji tego utworu – „kiedy całą duszą obejmę, osłonię, złączę jakby w jeden uścisk was wszystko troje, co jesteście moim światem, moją miłością, moj

 
Czas trwania: 1h 10′

Plakat Trzy po Trzy

Twórcy

Obsada

toggle
placeholder

Łukasz Lewandowski

Fredro

Ksawery Szlenkier

Ksawery Szlenkier

Maska 1

placeholder

Sebastian Skoczeń

Maska 2

Leszek Zduń

Leszek Zduń

Maska 3

placeholder

Maciej Małysa

Maska 4

Marta Dylewska

Marta Dylewska

Maska 5

Realizatorzy

toggle

Antoni Winch

Adaptacja

Marek i Maciej Mikulscy

Scenografia

Anna Czyż

Kostiumy

Rafał Odrobina

Muzyka

Marcin Jaczkowski

Reżyseria światła

Jarosław Staniek

Choreografia

Katarzyna Zielonka

Choreografia

Anna Czyżykiewicz

Charakteryzacja

Klaudia Wypiór

Charakteryzacja

Barbara Ojrzeńska

Inspicjentka

Monika Siereńska

Kierowniczka produkcji

Z przemieszania śmiechu i płaczu, melancholii i humoru

Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie

1/13

Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie

1/13

Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Spektakl Trzy po Trzy zdjęcie
Trzy po Trzy spektakl
CHCESZ WIEDZIEĆ,
KIEDY ZAGRAMY
W TWOJEJ OKOLICY?

Powiadomimy cię mailem,
gdy będziemy w twojej okolicy

Miasto

Białystok

Bydgoszcz

Gdańsk

Gorzów Wielkopolski

Katowice

Kielce

Kraków

Lublin

Łódź

Olsztyn

Opole

Poznań

Rzeszów

Szczecin

Toruń

Warszawa

Wrocław

Zielona Góra

Recenzje
krytyków (3)

„Trzy po trzy”

Obrazy w naszej pamięci przechowują się w nieznanym porządku, który ujawnia się dopiero, gdy je zaczniemy przywoływać. Wówczas okazuje się, że mają one swoje koneksje i konstelacje, domagające się rewiowego występu, ale też wtedy dopiero ujawniają swoją budowę, czasem prostą, częściej szufladkową. W rezultacie wspomnienia stają się powieścią szkatułkową (jak najlepiej nam znany Rękopis znaleziony w Saragossie Jana Potockiego), w której jedna opowieść kryje w sobie inną, a ta jeszcze następną – i takie są wspomnienia Fredry zawarte w tomie Trzy po trzy. Autor jest świadom nieuchronności tego chaosu, zarówno gdy jako świadek i uczestnik opisuje logiczny, zdawałoby się, przebieg bitew, a tym bardziej, kiedy pisarz zdaje sprawę ze swojego życia. Nie należy im ufać. „Nie, ówcześni [świadkowie zdarzeń] mogą tylko materiałów dostarczać, a dopiero później sąd światły, oczyściwszy je z błędów mimowolnych i z błędów natchnionych duchem stronnictwa, może utworzyć Prawdę dziejów.”

Tak więc autor wspomnień na nas, późnych wnuków, nakłada obowiązek tworzenia sensownych budowli z materiałów, jakich nam dostarczył. Bardzo to nowoczesne ujęcie, które spotyka się w naszych czasach z rosnącą niechęcią do retorycznego wykończenia (elocutio), co we współczesnym teatrze modnym przybiera wręcz formę zakazu posługiwania się jakąkolwiek zwartą formą, celebrowany zaś jest dekonstrukcyjny taniec swobodnych motywów, najlepiej niepowiązanych w żadne kompozycyjne uniwersalia jak choćby postać dramatyczna. Uwolniony zatem od obowiązków dekonstrukcji może współczesny reżyser skupić się na uwidacznianiu tej kapryśnej poetyckiej narracji, jaka do niego dotarła w przekazie, odzwierciedlającym pozornie niedbałą postawę (sprezzatura), nie tyle skromność, co bezradność.

Podstawa tekstowa nie utrudnia tego zadania: jest dobrze zdefiniowany narrator, który na naszych oczach pisze i wspomina, przekraczając warstwy czasowe – mówi do swoich słuchaczy, ale i rozmawia z postaciami z przeszłości; są w tej opowieści szufladki z postaciami prezentującymi własne role, i autor scenariusza przedstawienia nie ma powodów, aby zakłócać kolejność przypominanych – czyli wywoływanych na scenę epizodów.

Andrzej Dąbrówka

CZYTAJ DALEJ

03.01.2024

Plakat Trzy po Trzy

„Trzy po trzy”

Obrazy w naszej pamięci przechowują się w nieznanym porządku, który ujawnia się dopiero, gdy je zaczniemy przywoływać. Wówczas okazuje się, że mają one swoje koneksje i konstelacje, domagające się rewiowego występu, ale też wtedy dopiero ujawniają swoją budowę, czasem prostą, częściej szufladkową. W rezultacie wspomnienia stają się powieścią szkatułkową (jak najlepiej nam znany Rękopis znaleziony w Saragossie Jana Potockiego), w której jedna opowieść kryje w sobie inną, a ta jeszcze następną – i takie są wspomnienia Fredry zawarte w tomie Trzy po trzy. Autor jest świadom nieuchronności tego chaosu, zarówno gdy jako świadek i uczestnik opisuje logiczny, zdawałoby się, przebieg bitew, a tym bardziej, kiedy pisarz zdaje sprawę ze swojego życia. Nie należy im ufać. „Nie, ówcześni [świadkowie zdarzeń] mogą tylko materiałów dostarczać, a dopiero później sąd światły, oczyściwszy je z błędów mimowolnych i z błędów natchnionych duchem stronnictwa, może utworzyć Prawdę dziejów.”

Tak więc autor wspomnień na nas, późnych wnuków, nakłada obowiązek tworzenia sensownych budowli z materiałów, jakich nam dostarczył. Bardzo to nowoczesne ujęcie, które spotyka się w naszych czasach z rosnącą niechęcią do retorycznego wykończenia (elocutio), co we współczesnym teatrze modnym przybiera wręcz formę zakazu posługiwania się jakąkolwiek zwartą formą, celebrowany zaś jest dekonstrukcyjny taniec swobodnych motywów, najlepiej niepowiązanych w żadne kompozycyjne uniwersalia jak choćby postać dramatyczna. Uwolniony zatem od obowiązków dekonstrukcji może współczesny reżyser skupić się na uwidacznianiu tej kapryśnej poetyckiej narracji, jaka do niego dotarła w przekazie, odzwierciedlającym pozornie niedbałą postawę (sprezzatura), nie tyle skromność, co bezradność.

Podstawa tekstowa nie utrudnia tego zadania: jest dobrze zdefiniowany narrator, który na naszych oczach pisze i wspomina, przekraczając warstwy czasowe – mówi do swoich słuchaczy, ale i rozmawia z postaciami z przeszłości; są w tej opowieści szufladki z postaciami prezentującymi własne role, i autor scenariusza przedstawienia nie ma powodów, aby zakłócać kolejność przypominanych – czyli wywoływanych na scenę epizodów.

Andrzej Dąbrówka

CZYTAJ DALEJ

03.01.2024

„Trzy po trzy”

„Trzy po trzy” Aleksandra Fredry w reżyserii Michała Chorosińskiego to kolejna udana premiera Teatru Klasyki Polskiej. I przypomnienie, że pozornie lekkie słowa wierszy naszego poety mogą mieć siłę armatnich pocisków. Podobnie jak teatr, jeśli stoi na mocnych fundamentach. Spektakl Chorosińskiego to próba zmierzenia się z równie cennym, jak trudnym do przełożenia na język teatru tekstem pamiętnika Fredry. „Trzy po trzy” miało być z założenia pisarza dziełem do szuflady, dostępnym jedynie dla bliskich. Jak dobrze, że przed śmiercią Fredro postanowił upublicznić swoje wspomnienia z wojennej wędrówki z Napoleonem od Hiszpanii po Moskwę. Tekst trudny, bo jak sugeruje tytuł, „Trzy po trzy” to nie tylko zbiór tekstów nieuporządkowanych.

Gazeta Polska

CZYTAJ DALEJ

27.12.2023

Plakat Trzy po Trzy

„Trzy po trzy”

„Trzy po trzy” Aleksandra Fredry w reżyserii Michała Chorosińskiego to kolejna udana premiera Teatru Klasyki Polskiej. I przypomnienie, że pozornie lekkie słowa wierszy naszego poety mogą mieć siłę armatnich pocisków. Podobnie jak teatr, jeśli stoi na mocnych fundamentach. Spektakl Chorosińskiego to próba zmierzenia się z równie cennym, jak trudnym do przełożenia na język teatru tekstem pamiętnika Fredry. „Trzy po trzy” miało być z założenia pisarza dziełem do szuflady, dostępnym jedynie dla bliskich. Jak dobrze, że przed śmiercią Fredro postanowił upublicznić swoje wspomnienia z wojennej wędrówki z Napoleonem od Hiszpanii po Moskwę. Tekst trudny, bo jak sugeruje tytuł, „Trzy po trzy” to nie tylko zbiór tekstów nieuporządkowanych.

Gazeta Polska

CZYTAJ DALEJ

27.12.2023

„Trzy po trzy”

Rok 2023, w którym obchodzono 230. rocznicę urodzin Fredry (pisarz przyszedł na świat 20 czerwca), został ogłoszony rokiem hrabiego Aleksandra. W ten sposób uczczono najwybitniejszego polskiego komediopisarza, a także poetę, bajkopisarza i pamiętnikarza oraz żołnierza, co cieszy ogromnie. Pozostaje pytanie – dlaczego dopiero teraz? Przecież fenomen pisarstwa Fredry polega na tym, że jego wnikliwe studium ludzkich wad, przywar i zachowań wraz z upływem lat nie ulega dezaktualizacji. Dowcip, finezyjność i trafna analiza obyczajowości oraz stosunków między narodami (tak!) są uniwersalne, jedyne w swoim rodzaju. Twórczość wybitnego dramatopisarza, doceniana jako całość, jawi się dziełem wielowymiarowym, z częstym (zwłaszcza w późniejszych utworach) elementem filozoficznym, refleksyjnym. Dostrzegają to niektórzy twórcy teatru i sięgają po tę część dorobku Fredry, która popadła w zapomnienie albo bardzo rzadko gości na scenach. Czas porzucić przekonanie o wyłącznie radosnym, pełnym humoru, bez cienia goryczy stosunku autora „Dożywocia” do rzeczywistości i świata. Jego utwory są znacznie bogatsze w znaczenie, choć nic złego przecież w umiłowaniu wciąż popularnego choć ograniczonego kanonu znakomitych komedii, stale kochanych przez publiczność. Teatr Klasyki Polskiej, który chce przypominać i pokazywać widzom najwybitniejsze dramaty narodowe, arcydzieła literatury napisane po polsku, realizowane z wnikliwością i najwyższą starannością, tym razem proponuje adaptację pamiętników Fredry. Warto pamiętać, że był on też uczestnikiem kampanii napoleońskich i jest autorem niezwykłych wspomnień z tej epoki, uznanych przez krytyków za klasykę i wyjątkowe dzieło literatury pamiętnikarskiej. „Trzy po trzy” w reżyserii Michała Chorosińskiego to wytrawna zabawa czystym słowem, wpleciona w obraz szalonej młodości, w pełne ironii, przewrotności i sarkazmu spojrzenie starszego pana na przeżycia i doświadczenia wojenne. Nie brak tu rubasznego humoru, mniej lub bardziej gorzkich anegdot i pikantnych dowcipów, które twórcy spektaklu eksponują w odpowiedni sposób.

Najznamienitszy komediopisarz okresu polskiego romantyzmu bawił się pisząc swoje utwory i chciał bawić widza teatralnego. Jego świat wypełnia plejada postaci oryginalnych, niepowtarzalnych, o charakterze mniej lub bardziej komediowym, zawsze naznaczonych zróżnicowanymi cechami indywidualnymi. To wszystko naraziło go na ostre ataki ze strony Seweryna Goszczyńskiego, potem jeszcze Edwarda Dembowskiego, Aleksandra Dunina-Borkowskiego oraz Juliana Bartoszewicza, którzy oprócz „braku ducha narodowego” zarzucali mu drugorzędny talent, uleganie wzorcom francuskim, a nawet niemoralność. Krzywdząca nieprzychylność krytyków sprawiła, że w 1839 Fredro zarzucił działalność literacką i przez kolejne piętnaście lat trzymał się swego postanowienia. Pisał jedynie „Trzy po trzy”, owe pamiętniki z czasów napoleońskich, początkowo jako rodzinną, nieprzeznaczoną do szerszej publikacji, „rozrachunkową” ciekawostkę i pamiątkę. „Powiem, co się stało, bo też nie mam innego celu, plotąc trzy po trzy, jak tylko bawić się, niby dziecko wolantem wspomnieniem lat przeszłych – przerzucać obrazki, których mniej więcej każdy nagromadzi w skarbonkę swojej pamięci” – pisał Fredro. Posługując się swobodnym, gawędziarskim językiem, nie trzyma się chronologii, a wielka historia dzieje się gdzieś w tle (w spektaklu owo „tło” czasem mocniej ubodzie, wysuwając się na plan pierwszy). „Prawda w oczy kole, może ukłuć i w uszy, o tym każdy opowiadający pamiętać powinien. […] Prawda tylko piękna! Prawda, prawda wielkie słowo. Ale z prawdą jak z ogniem, grzeje, ale i pali razem. Oby to chcieli poznać i pamiętać ci, co się weredykami lubią nazywać” – takie refleksje snuje autor, by zaraz przejść do anegdot związanych z niedogodnościami żołnierskiej codzienności i wojskowej służby.

Spektakl Chorosińskiego pozostaje wierny nie tylko literze, ale i duchowi tego nietypowego utworu. I nigdy nie przekracza granic dobrego smaku, choć pikanterii w wielu fragmentach nie brakuje… . Antoni Winch, autor adaptacji, wykorzystuje w scenariuszu kwestie pochodzące z tekstu i dokłada czasem inne (choćby z mocno rubasznej, erotycznej i niepozbawionej wulgaryzmów „XIII Księgi Pan Tadeusza”), a aktorzy żonglują nimi na scenie. Muszę przyznać, że choć czynią to w dynamicznym tempie, nie pozostawiają wrażenia chaosu – całość płynie wartko, jest spójna i zrozumiała nawet dla nieobeznanych z tą mało znaną stroną twórczości Fredry. Najznamienitszy komediopisarz okresu polskiego romantyzmu nie zarzuca w pamiętnikach swej ironicznej wnikliwości, dowcipu, trafnej analizy obyczajowości oraz charakterów ludzkich, aktualnych dawniej, aktualnych i dziś. Jego maksymami – podobnie jak w przypadku komedii – można by pointować obecną rzeczywistość, społeczną i polityczną. Typowy dla poety język, pełen finezyjności, stanowi dla aktorów przyjemne, choć trudne wyzwanie. Słowo mistrza wymaga bowiem dyscypliny i wypracowanej drogą ćwiczeń dykcji, wyczucia rytmu i technicznej wręcz precyzji. Mimo to, a może dzięki temu, odtwórcy ról Masek grają z klasyczną swadą, z upodobaniem „smakując” Fredrę. Znakomicie nawiązują nić porozumienia z publicznością, z przymrużeniem oka częstują słodką śliwką, ale nie zapominają o przesłaniu przedstawienia – analizie relacji między jednostką a zbiorowością, rozrachunku z przeszłością, z płonnymi pragnieniami Polaków. Tu kpina nabiera gorzkiego, wręcz sarkastycznego zabarwienia, rozprawa z mitem Napoleona jawi się wielce boleśnie (z historii znamy, niestety, kolejne, niespełnione nadzieje żywione w związku z innymi państwami). „Biada człowiekowi, którego los zawisł od drugiego, ale dwakroć biada narodowi, co zawisł od interesu innego narodu. Narody sumienia nie mają.” – stwierdza Fredro.

Przewrotność i różne, często nieoczywiste niedopowiedzenia oraz wszelkie aluzje dobitnie podkreśla odtwórca roli Fredry – Łukasz Lewandowski. „Kochane dzieci moje” – zwraca się jako autor i narrator opowieści do swych słuchaczy. A czyni to z taką lekkością, naturalnością, że niemal wierzymy w autentyczność jego wcielenia. Prawdziwy dojrzały, stonowany świadek burzliwej historii oraz komentator młodości chmurnej acz czasem durnej. Niby od niechcenia i po mistrzowsku sypie powiedzeniami Fredry, które na stałe już weszły do kanonu polskiej literatury i do polszczyzny codziennej. Gra z przekonaniem, czasem powagą, innym razem z szelmowskim grymasem na ustach. Uśmiecha się cierpko, dorzuca coś do kwestii bohaterów swych wspomnień, przygląda się ich „zabawom” i celnie komentuje. Łukasz Lewandowski bezgłośnie odpowiada na reakcje widzów – spojrzeniem czy delikatną, wielomówną mimiką. Pozostali aktorzy z równie wypracowaną wnikliwością kreują różne postaci realne bądź symboliczne, uwzględniając złożoność, ciemne i jasne tony fredrowskiego dzieła. Łapią w mig celne dygresje, gładko odgrywają anegdotyczne sytuacje. Dzięki nim widać, że w życiu szarego uczestnika kampanii rzadko królowały tryumfy, częściej było „chłodno, głodno i do domu daleko”. Leszek Zduń, czyli Maska trzecia, to nie tylko Napoleon, ale i szaraczek z aluzji, który potrafi wydobyć dwuznaczności i bawić się grą pozorów. Marta Dylewska jako Maska piąta, żywo, spontanicznie, z konieczną energią miesza powagę i smutek scen z czystym dowcipem. Ksawery Szlenkier, czyli Maska pierwsza, z równą wprawą wpisuje się w korowód groteskowych postaci, bez zawahania przechodząc od epizodu do epizodu, od snów o bogactwach, sławie do przyziemnej walki o łyżkę ciepłej kaszy. Odziany w barwny mundur Maciej Małys w roli Maski czwartej nie zawsze z dumą wypina znaczoną orderem pierś i pnie się po szczeblach zaszczytów. Częściej przełyka gorzką pigułkę pamiętnikarskich fraz, wczuwa się w cierpkość języka autora i zadumę. Podobnie Sebastian Skoczeń – Maska druga, entuzjastyczny w swej roli, pozbawionej nawet cienia taniego efekciarstwa czy banału.

Scenografia Marka i Macieja Mikulskich oraz kostiumy Anny Czyż pięknie komponują się z wymową i stylem inscenizacji, idealnie wpisując się w uniwersalizm spektaklu, choć przecież nawiązują do epoki romantyzmu. Dekoracja bez nadmiernych fajerwerków, umiejętnie eksponowana światłem, za jego reżyserię odpowiada Marcin Jaczkowski, tworzy dobre tło dla całości. Pasują do niej pomysłowe ubiory Anny Czyż (z dostrzegalnym, „kantorowskim” rysem), podkreślające charakter każdej z postaci – zmienny, ale czytelny. Muzyka Rafała Odrobiny, pomysłowe wykorzystanie pieśni Włodzimierza Gilewskiego z 1926 roku „Więc pijmy wino, szwoleżerowie” (znanej pod tytułem „Szwoleżerowie”) tworzy stabilne ramy przedstawienia i spaja całość, ubarwioną zmyślnie choreografią Jarosława Stańka.

Oglądając tak udaną adaptację pamiętników Fredry, można nacieszyć się bardzo dobrą realizacją, staranną reżyserią, docenić i kołysać ucho nieskazitelną dykcją aktorów, ich wyczuciem komizmu i groteskowości scen. Z przyjemnością smakować humor, melancholię i nostalgię tekstu i dostrzec – pod warstwą goryczy i żalu – ciepło i wiarę w siłę uczucia, którą autor „Trzy po trzy” chce przekazać swoim czytelnikom. Panie Fredro, pan się nigdy ni zestarzeje, o czym przypomina Teatr Klasyki Polskiej i jego drużyna.

Anna Czajkowska

CZYTAJ DALEJ

23.12.2023

Plakat Trzy po Trzy

„Trzy po trzy”

Rok 2023, w którym obchodzono 230. rocznicę urodzin Fredry (pisarz przyszedł na świat 20 czerwca), został ogłoszony rokiem hrabiego Aleksandra. W ten sposób uczczono najwybitniejszego polskiego komediopisarza, a także poetę, bajkopisarza i pamiętnikarza oraz żołnierza, co cieszy ogromnie. Pozostaje pytanie – dlaczego dopiero teraz? Przecież fenomen pisarstwa Fredry polega na tym, że jego wnikliwe studium ludzkich wad, przywar i zachowań wraz z upływem lat nie ulega dezaktualizacji. Dowcip, finezyjność i trafna analiza obyczajowości oraz stosunków między narodami (tak!) są uniwersalne, jedyne w swoim rodzaju. Twórczość wybitnego dramatopisarza, doceniana jako całość, jawi się dziełem wielowymiarowym, z częstym (zwłaszcza w późniejszych utworach) elementem filozoficznym, refleksyjnym. Dostrzegają to niektórzy twórcy teatru i sięgają po tę część dorobku Fredry, która popadła w zapomnienie albo bardzo rzadko gości na scenach. Czas porzucić przekonanie o wyłącznie radosnym, pełnym humoru, bez cienia goryczy stosunku autora „Dożywocia” do rzeczywistości i świata. Jego utwory są znacznie bogatsze w znaczenie, choć nic złego przecież w umiłowaniu wciąż popularnego choć ograniczonego kanonu znakomitych komedii, stale kochanych przez publiczność. Teatr Klasyki Polskiej, który chce przypominać i pokazywać widzom najwybitniejsze dramaty narodowe, arcydzieła literatury napisane po polsku, realizowane z wnikliwością i najwyższą starannością, tym razem proponuje adaptację pamiętników Fredry. Warto pamiętać, że był on też uczestnikiem kampanii napoleońskich i jest autorem niezwykłych wspomnień z tej epoki, uznanych przez krytyków za klasykę i wyjątkowe dzieło literatury pamiętnikarskiej. „Trzy po trzy” w reżyserii Michała Chorosińskiego to wytrawna zabawa czystym słowem, wpleciona w obraz szalonej młodości, w pełne ironii, przewrotności i sarkazmu spojrzenie starszego pana na przeżycia i doświadczenia wojenne. Nie brak tu rubasznego humoru, mniej lub bardziej gorzkich anegdot i pikantnych dowcipów, które twórcy spektaklu eksponują w odpowiedni sposób.

Najznamienitszy komediopisarz okresu polskiego romantyzmu bawił się pisząc swoje utwory i chciał bawić widza teatralnego. Jego świat wypełnia plejada postaci oryginalnych, niepowtarzalnych, o charakterze mniej lub bardziej komediowym, zawsze naznaczonych zróżnicowanymi cechami indywidualnymi. To wszystko naraziło go na ostre ataki ze strony Seweryna Goszczyńskiego, potem jeszcze Edwarda Dembowskiego, Aleksandra Dunina-Borkowskiego oraz Juliana Bartoszewicza, którzy oprócz „braku ducha narodowego” zarzucali mu drugorzędny talent, uleganie wzorcom francuskim, a nawet niemoralność. Krzywdząca nieprzychylność krytyków sprawiła, że w 1839 Fredro zarzucił działalność literacką i przez kolejne piętnaście lat trzymał się swego postanowienia. Pisał jedynie „Trzy po trzy”, owe pamiętniki z czasów napoleońskich, początkowo jako rodzinną, nieprzeznaczoną do szerszej publikacji, „rozrachunkową” ciekawostkę i pamiątkę. „Powiem, co się stało, bo też nie mam innego celu, plotąc trzy po trzy, jak tylko bawić się, niby dziecko wolantem wspomnieniem lat przeszłych – przerzucać obrazki, których mniej więcej każdy nagromadzi w skarbonkę swojej pamięci” – pisał Fredro. Posługując się swobodnym, gawędziarskim językiem, nie trzyma się chronologii, a wielka historia dzieje się gdzieś w tle (w spektaklu owo „tło” czasem mocniej ubodzie, wysuwając się na plan pierwszy). „Prawda w oczy kole, może ukłuć i w uszy, o tym każdy opowiadający pamiętać powinien. […] Prawda tylko piękna! Prawda, prawda wielkie słowo. Ale z prawdą jak z ogniem, grzeje, ale i pali razem. Oby to chcieli poznać i pamiętać ci, co się weredykami lubią nazywać” – takie refleksje snuje autor, by zaraz przejść do anegdot związanych z niedogodnościami żołnierskiej codzienności i wojskowej służby.

Spektakl Chorosińskiego pozostaje wierny nie tylko literze, ale i duchowi tego nietypowego utworu. I nigdy nie przekracza granic dobrego smaku, choć pikanterii w wielu fragmentach nie brakuje… . Antoni Winch, autor adaptacji, wykorzystuje w scenariuszu kwestie pochodzące z tekstu i dokłada czasem inne (choćby z mocno rubasznej, erotycznej i niepozbawionej wulgaryzmów „XIII Księgi Pan Tadeusza”), a aktorzy żonglują nimi na scenie. Muszę przyznać, że choć czynią to w dynamicznym tempie, nie pozostawiają wrażenia chaosu – całość płynie wartko, jest spójna i zrozumiała nawet dla nieobeznanych z tą mało znaną stroną twórczości Fredry. Najznamienitszy komediopisarz okresu polskiego romantyzmu nie zarzuca w pamiętnikach swej ironicznej wnikliwości, dowcipu, trafnej analizy obyczajowości oraz charakterów ludzkich, aktualnych dawniej, aktualnych i dziś. Jego maksymami – podobnie jak w przypadku komedii – można by pointować obecną rzeczywistość, społeczną i polityczną. Typowy dla poety język, pełen finezyjności, stanowi dla aktorów przyjemne, choć trudne wyzwanie. Słowo mistrza wymaga bowiem dyscypliny i wypracowanej drogą ćwiczeń dykcji, wyczucia rytmu i technicznej wręcz precyzji. Mimo to, a może dzięki temu, odtwórcy ról Masek grają z klasyczną swadą, z upodobaniem „smakując” Fredrę. Znakomicie nawiązują nić porozumienia z publicznością, z przymrużeniem oka częstują słodką śliwką, ale nie zapominają o przesłaniu przedstawienia – analizie relacji między jednostką a zbiorowością, rozrachunku z przeszłością, z płonnymi pragnieniami Polaków. Tu kpina nabiera gorzkiego, wręcz sarkastycznego zabarwienia, rozprawa z mitem Napoleona jawi się wielce boleśnie (z historii znamy, niestety, kolejne, niespełnione nadzieje żywione w związku z innymi państwami). „Biada człowiekowi, którego los zawisł od drugiego, ale dwakroć biada narodowi, co zawisł od interesu innego narodu. Narody sumienia nie mają.” – stwierdza Fredro.

Przewrotność i różne, często nieoczywiste niedopowiedzenia oraz wszelkie aluzje dobitnie podkreśla odtwórca roli Fredry – Łukasz Lewandowski. „Kochane dzieci moje” – zwraca się jako autor i narrator opowieści do swych słuchaczy. A czyni to z taką lekkością, naturalnością, że niemal wierzymy w autentyczność jego wcielenia. Prawdziwy dojrzały, stonowany świadek burzliwej historii oraz komentator młodości chmurnej acz czasem durnej. Niby od niechcenia i po mistrzowsku sypie powiedzeniami Fredry, które na stałe już weszły do kanonu polskiej literatury i do polszczyzny codziennej. Gra z przekonaniem, czasem powagą, innym razem z szelmowskim grymasem na ustach. Uśmiecha się cierpko, dorzuca coś do kwestii bohaterów swych wspomnień, przygląda się ich „zabawom” i celnie komentuje. Łukasz Lewandowski bezgłośnie odpowiada na reakcje widzów – spojrzeniem czy delikatną, wielomówną mimiką. Pozostali aktorzy z równie wypracowaną wnikliwością kreują różne postaci realne bądź symboliczne, uwzględniając złożoność, ciemne i jasne tony fredrowskiego dzieła. Łapią w mig celne dygresje, gładko odgrywają anegdotyczne sytuacje. Dzięki nim widać, że w życiu szarego uczestnika kampanii rzadko królowały tryumfy, częściej było „chłodno, głodno i do domu daleko”. Leszek Zduń, czyli Maska trzecia, to nie tylko Napoleon, ale i szaraczek z aluzji, który potrafi wydobyć dwuznaczności i bawić się grą pozorów. Marta Dylewska jako Maska piąta, żywo, spontanicznie, z konieczną energią miesza powagę i smutek scen z czystym dowcipem. Ksawery Szlenkier, czyli Maska pierwsza, z równą wprawą wpisuje się w korowód groteskowych postaci, bez zawahania przechodząc od epizodu do epizodu, od snów o bogactwach, sławie do przyziemnej walki o łyżkę ciepłej kaszy. Odziany w barwny mundur Maciej Małys w roli Maski czwartej nie zawsze z dumą wypina znaczoną orderem pierś i pnie się po szczeblach zaszczytów. Częściej przełyka gorzką pigułkę pamiętnikarskich fraz, wczuwa się w cierpkość języka autora i zadumę. Podobnie Sebastian Skoczeń – Maska druga, entuzjastyczny w swej roli, pozbawionej nawet cienia taniego efekciarstwa czy banału.

Scenografia Marka i Macieja Mikulskich oraz kostiumy Anny Czyż pięknie komponują się z wymową i stylem inscenizacji, idealnie wpisując się w uniwersalizm spektaklu, choć przecież nawiązują do epoki romantyzmu. Dekoracja bez nadmiernych fajerwerków, umiejętnie eksponowana światłem, za jego reżyserię odpowiada Marcin Jaczkowski, tworzy dobre tło dla całości. Pasują do niej pomysłowe ubiory Anny Czyż (z dostrzegalnym, „kantorowskim” rysem), podkreślające charakter każdej z postaci – zmienny, ale czytelny. Muzyka Rafała Odrobiny, pomysłowe wykorzystanie pieśni Włodzimierza Gilewskiego z 1926 roku „Więc pijmy wino, szwoleżerowie” (znanej pod tytułem „Szwoleżerowie”) tworzy stabilne ramy przedstawienia i spaja całość, ubarwioną zmyślnie choreografią Jarosława Stańka.

Oglądając tak udaną adaptację pamiętników Fredry, można nacieszyć się bardzo dobrą realizacją, staranną reżyserią, docenić i kołysać ucho nieskazitelną dykcją aktorów, ich wyczuciem komizmu i groteskowości scen. Z przyjemnością smakować humor, melancholię i nostalgię tekstu i dostrzec – pod warstwą goryczy i żalu – ciepło i wiarę w siłę uczucia, którą autor „Trzy po trzy” chce przekazać swoim czytelnikom. Panie Fredro, pan się nigdy ni zestarzeje, o czym przypomina Teatr Klasyki Polskiej i jego drużyna.

Anna Czajkowska

CZYTAJ DALEJ

23.12.2023

Recenzje
Widzów (6)

„Trzy po trzy”

Dobre aktorsko - Lewandowski to klasa

CZYTAJ DALEJ

29.02.2024

„Trzy po trzy”

Bardzo wysoki poziom.

Sławek

CZYTAJ DALEJ

29.02.2024

„Trzy po trzy”

Świetne....polecam. Dynamiczna sztuka.

CZYTAJ DALEJ

02.02.2024

„Trzy po trzy”

Dobre przedstawienie. Wysoki poziom aktorski, a Lewandowski potwierdza swoją klasę. Polecam

CZYTAJ DALEJ

01.02.2024

„Trzy po trzy”

Fenomenalny Łukasz Lewandowski! Ciekawie pokazana, nieznana twórczość Fredry z wojnami w tle. Niezła lekcja historii.

Monika

CZYTAJ DALEJ

01.02.2024

„Trzy po trzy”

Doskonała gra aktorska, reżyseria itd. Każdy element oceniam bardzo dobrze. Gorąco polecam

Bona

CZYTAJ DALEJ

31.01.2024

03.01.2024

Recenzja „Trzy po trzy”

Autor recenzji: Andrzej Dąbrówka

Obrazy w naszej pamięci przechowują się w nieznanym porządku, który ujawnia się dopiero, gdy je zaczniemy przywoływać. Wówczas okazuje się, że mają one swoje koneksje i konstelacje, domagające się rewiowego występu, ale też wtedy dopiero ujawniają swoją budowę, czasem prostą, częściej szufladkową. W rezultacie wspomnienia stają się powieścią szkatułkową (jak najlepiej nam znany Rękopis znaleziony w Saragossie Jana Potockiego), w której jedna opowieść kryje w sobie inną, a ta jeszcze następną – i takie są wspomnienia Fredry zawarte w tomie Trzy po trzy. Autor jest świadom nieuchronności tego chaosu, zarówno gdy jako świadek i uczestnik opisuje logiczny, zdawałoby się, przebieg bitew, a tym bardziej, kiedy pisarz zdaje sprawę ze swojego życia. Nie należy im ufać. „Nie, ówcześni [świadkowie zdarzeń] mogą tylko materiałów dostarczać, a dopiero później sąd światły, oczyściwszy je z błędów mimowolnych i z błędów natchnionych duchem stronnictwa, może utworzyć Prawdę dziejów.”

Tak więc autor wspomnień na nas, późnych wnuków, nakłada obowiązek tworzenia sensownych budowli z materiałów, jakich nam dostarczył. Bardzo to nowoczesne ujęcie, które spotyka się w naszych czasach z rosnącą niechęcią do retorycznego wykończenia (elocutio), co we współczesnym teatrze modnym przybiera wręcz formę zakazu posługiwania się jakąkolwiek zwartą formą, celebrowany zaś jest dekonstrukcyjny taniec swobodnych motywów, najlepiej niepowiązanych w żadne kompozycyjne uniwersalia jak choćby postać dramatyczna. Uwolniony zatem od obowiązków dekonstrukcji może współczesny reżyser skupić się na uwidacznianiu tej kapryśnej poetyckiej narracji, jaka do niego dotarła w przekazie, odzwierciedlającym pozornie niedbałą postawę (sprezzatura), nie tyle skromność, co bezradność.

Podstawa tekstowa nie utrudnia tego zadania: jest dobrze zdefiniowany narrator, który na naszych oczach pisze i wspomina, przekraczając warstwy czasowe – mówi do swoich słuchaczy, ale i rozmawia z postaciami z przeszłości; są w tej opowieści szufladki z postaciami prezentującymi własne role, i autor scenariusza przedstawienia nie ma powodów, aby zakłócać kolejność przypominanych – czyli wywoływanych na scenę epizodów.

Plakat Trzy po Trzy